Firma KAWA.SKA Sp. z o.o. to innowacyjne rozwiązania dla ośrodków naukowych i diagnostycznych.
Jest stowarzyszeniem zrzeszającym działające w Polsce firmy zaangażowane w badania, rozwój, produkcję, dystrybucję i import wyrobów do Medycyny Laboratoryjnej.
Firma KAWA.SKA Sp. z o.o. to innowacyjne rozwiązania dla ośrodków naukowych i diagnostycznych.
Argenta to firma rodzinna działająca od 1991 r. na rynku diagnostyki oraz wyposażenia laboratorium, rzetelność i innowacja w działaniu. Główne obszary aktywności to: mikrobiologia przemysłowa, mikrobiologia kliniczna, diagnostyka laboratoryjna, diagnostyka weterynaryjna, biologia molekularna oraz badania naukowe.
Producenci szczepionek zapowiadają podwójny preparat przeciw grupie i COVID. – Na pewno będziemy rozpatrywali możliwość refundacji jako zachętę do szczepień – mówi Adam Niedzielski w rozmowie z Radiem Plus.
Organizacja zrzeszająca przedsiębiorców prowadzących działalność na rzecz sektora ochrony zdrowia. Członkami Technomed są producenci i dystrybutorzy wyrobów medycznych, a także przedsiębiorcy świadczący usługi dla podmiotów wykonujących działalność leczniczą oraz prowadzący obrót na rynku otwartym.
„Potrzebujemy zmian, które powinny zaczynać się u podstaw polskiego systemu opieki zdrowotnej. By móc w pełni wykorzystać potencjał medycyny laboratoryjnej w Polsce, przede wszystkim lekarze POZ-u powinni mieć możliwość zlecania większej ilości badań profilaktycznych, a także bilansów stanu zdrowia. Konieczne jest większe zaangażowanie w działania profilaktyczne lekarzy medycyny pracy, a nawet personelu medycznego niższego szczebla” – mówi Jarosław Wyligała, prezes Stowarzyszenia MedTech Polska. Rozmawiamy o zmianach, które w polskim systemie zdrowia powinny być wprowadzone jak najszybciej – i dla dobra pacjentów, i dla kondycji budżetu państwa.
Dlaczego medycyna laboratoryjna powinna być priorytetem w systemie zdrowia i to właśnie na pełne wykorzystanie jej potencjału medycyny warto dziś postawić?
Wyniki badań laboratoryjnych, czyli informacja diagnostyczna, jako pierwsze dają ogólny obraz stanu zdrowia. Od wykonania podstawowych badań powinno się zawsze zaczynać proces diagnostyczny. Dopiero potem przychodzi czas na dalsze postępowanie, zlecanie ukierunkowanych testów zgodnie z rozpoznaniem lekarza. Taka formuła jest nie tylko najbardziej efektywna, ale i najtańsza. Niestety w Polsce nadal wykonuje się za mało badań podstawowych. W ostatnich latach jest wprawdzie pewien postęp, ale to nadal nie jest wystarczające. W innych krajach europejskich określa się 7-9 parametrów z jednego pobrania krwi u pacjenta. Są kraje, w których ta liczba sięga kilkunastu parametrów. W Polsce zaś średnio to zaledwie trzy.
Co należałoby zrobić, by w pełni wykorzystać ten potencjał?
W tym obszarze sporo już się dzieje. Mamy projekt medycyny skoordynowanej w POZ-ach. Od 1 lipca 2022 obowiązuje nowa stawka kapitacyjna dotycząca lekarza podstawowej opieki zdrowotnej, która wynosi 191,88 zł. Mamy dla lekarzy poza stawką kapitacyjną również dodatkowy budżet powierzony. Są programy, gdzie nagradza się lekarzy za zwiększoną ilość osób zgłoszonych do programu „Profilaktyka 40 Plus”. (modyfikacje zgodnie z zarządzeniem z 13 grudnia 2022 dotyczyły m.in. przedłużenia naliczania Świadczeniodawcom realizującym świadczenia lekarza POZ, do 31 grudnia 2023 r., współczynnika korygującego związanego z poziomem zgłaszalności do programu „Profilaktyka 40 Plus” – przyp. red.). Zmiany wchodzą w życie, ale niestety bardzo powoli. Wystarczy spojrzeć choćby na wspomniany program „Profilaktyka Plus”. Z 20 milionów Polaków, którzy mogliby się przebadać, korzystając z programu, zrobiło to jedynie 1,5 miliona. To jest bardzo mały odsetek. Myślę, że w społeczeństwie, nie tylko wśród pacjentów, ale także w środowisku medycznym, funkcjonuje utarte przekonanie, według którego medycyna laboratoryjna to coś luksusowego, a więc kosztownego. Tymczasem jest akurat odwrotnie!
Medycyna laboratoryjna pozwala generować oszczędności w budżecie?
Zdecydowanie tak. Pokazuje to wyraźnie raport Związku Pracodawców IPDiDL „Medycyna laboratoryjna w Polsce. Efektywność kosztowa” opracowany w 2017 roku. Według danych z raportu przy zwiększeniu liczby badań glukozy o 25%, roczne oszczędności NFZ z tytułu kosztów leczenia cukrzycy wyniosłyby blisko 0,5 mld PLN rocznie w cenach z roku 2013, tj. 11% rocznych kosztów, już po uwzględnieniu wydatków na dodatkowe badania. Podobną oszczędność można uzyskać przy większym wykorzystaniu medycyny laboratoryjnej w diagnostyce przewlekłej choroby nerek. Analiza efektywności kosztowej dowiodła, że wzrost liczby badań kreatyniny o 25% prowadzi do oszczędności dla NFZ rzędu 93-197 mln PLN rocznie w cenach z roku 2013 (koszty bezpośrednie), tj. 5-9% rocznych kosztów, już po uwzględnieniu wydatków na dodatkowe badania.
Jakie usprawnienia warto wprowadzić w pierwszej kolejności na poziomie organizacji w obsłudze pacjenta?
Bardzo ważna jest kompletna informacja diagnostyczna, do której mieliby dostęp nie tylko pacjenci, ale przede wszystkim wszyscy lekarze konsultujący dane pacjenta w procesie diagnostycznym. Pełna, skonsolidowana informacja to podstawa decyzji klinicznej. Trwają obecnie prace nad systemem zunifikowanego nazewnictwa badań, tak, by łatwiej było w sposób przejrzysty gromadzić wszystkie dane dotyczące pacjenta. Tak jak każdy obywatel ma możliwość skorzystania z e-recepty, powinien mieć także konto w systemie e-zdrowia, w którym poprzez indywidualne konto pacjenta byłyby dostępne wszystkie dotychczas wykonane badania. Wówczas lekarz na każdym etapie procesu diagnostycznego miałby dostęp do historii badań i mógłby podejrzeć wyniki konkretnych testów, sprawdzić, jak wyglądał ostatni bilans stanu zdrowia. Wiem, że zmiany idą w kierunku takich rozwiązań. I to jest bardzo dobra inwestycja. Ogromny potencjał widzę po stronie medycyny pracy. Pracodawca jest zobowiązany do wysyłania pracownika na badania okresowe. Mogłyby one obejmować większy zakres niż w tej chwili i każdorazowo trafiać do systemu e-zdrowia. Takie rozwiązania zwiększają produktywność systemu zdrowia, produktywność ścieżki pacjenta, ale także efektywność medycyny laboratoryjnej. Laboratoria w Polsce dysponują obecnie systemami najwyższej klasy światowej, które mogą być – pod warunkiem dobrej organizacji – wykorzystywane o wiele wydajniej. To opłaca się wszystkim. Pełniejsza informacja o stanie zdrowia pacjenta oznacza dla lekarza możliwość szybszej reakcji, a więc włączenia odpowiedniej terapii, zaleceń dotyczących zmiany stylu życia. Medycyna laboratoryjna daje możliwość wdrożenia postępowania terapeutycznego jak najwcześniej, gdy nie ma jeszcze objawów choroby, gdy jest czas, by jej rozwój skutecznie powstrzymać. Tymczasem w momencie, kiedy już się pojawiają objawy, pacjent jest chory, wkracza medycyna naprawcza. Nasz system opieki zdrowotnej jest skoncentrowany właśnie na medycynie naprawczej, która jest znacznie bardziej kosztowna od profilaktyki. Dlatego tak ważne są rozwiązania, które zachęcałyby lekarzy POZ do szerszego korzystania z medycyny laboratoryjnej, jak choćby odrębnej stawki kapitacyjnej za wykonywanie badań przesiewowych, obowiązek zlecania pacjentom wykonania pięcioletniego bilansu zdrowia i umieszczania go w historii w IKP.
W obrębie POZ dzieje się wiele, ale zmiany w moim odczuciu są wprowadzane zbyt wolno. Jest stawka kapitacyjna, dodatkowo jest budżet powierzony, więc lekarz POZ-u jest dodatkowo nagradzany za zlecone badania. Jeśli zaś chodzi o Profilaktykę 40 Plus – do grudnia 2022 roku obowiązywały nawet zasady konkursu. Przychodnie, które pomogły pacjentowi w wypełnieniu ankiety i pokierowały go na badania, otrzymywały premię finansową wysokości 22 zł za pacjenta, wypłacaną za 100 przebadanych pacjentów. Efekt był niestety niezadowalający, bo na koniec 2022 roku jedynie 319 placówek otrzymało taki bonus. To naprawdę niewiele. Podobny system nagród ma dotyczyć zlecania pacjentom wykonania bilansu zdrowotnego, za który nagroda ma wynosić 300 zł. To pokazuje, że decydenci i przedstawiciele systemu zdrowotnego dostrzegają problem i próbują go rozwiązać.
Jeśli miałbym wskazać jaka, relatywnie nieskomplikowana zmiana, powinna być wdrożona, aby strategicznie i długoterminowo poprawić funkcjonowanie systemu ocrony zdrowia na poziomie podstawowym – to proponowalbym odrębne finansowanie przez NFZ badań diagnostycznych wykonywanych w POZ. Jest to dlatego nieskomplikowane, gdyż obecnie prawie wszystkie te badania wykonywane są przez podmioty zewnętrzne – na bazie specyficznych umów. Bedąc bezpośrednim płatnikiem NFZ i MZ mieliby pełną wiedzę i kontrolę nad procesem diagnostycznym co pozwoliłoby na wdrażanie programów zdrowotnych.
Czy gdyby nie tylko lekarze, ale także przedstawiciele personelu medycznego niższego szczebla, jak pielęgniarki, ratownicy medyczni czy położne, mieli możliwość zlecania badań, sytuacja mogłaby się poprawić?
Uważam, że cel uświęca środki. Takie rozwiązanie mogłoby usprawnić działanie systemu. Tak naprawdę każdy pracownik służby zdrowia z wykształceniem medycznym czy farmaceuta byłby w stanie przy pomocy prostego formularza, generowanego automatycznie według algorytmu, zlecić pacjentowi podstawowe badania, dzięki czemu do lekarza trafiałby on już z wynikami, które lekarz od razu przy konsultacji ma do dyspozycji i nie musi już marnować czasu na skierowanie na badania i oczekiwanie na wynik, może niemal od razu zając się objawami. Oszczędność na czasie pracy lekarza mogłaby być sporą oszczędnością dla systemu. A takie rozwiązanie to zaoszczędzenie minimum jednej wizyty, 15 czy 30 minut, każdego lekarza POZ-u.
Jakie rozwiązania stosuje się w innych krajach?
W najbliższym nam kraju, w Czechach, służba zdrowia radzi sobie z tymi problemami bardzo sprawnie. Więcej badań jest objętych refundacją. Polska jest jednym z nielicznych krajów w UE, który nie prowadzi rejestru badań diagnostycznych. W Czechach na przykład diagnostyka jest precyzyjnie wyceniona i jest prowadzony monitoring wydatków w tym zakresie. U nas lekarz może często się wahać, czy zlecić dane badanie pacjentowi, bo zwyczajnie kalkuluje, czy może sobie na to pozwolić. Blokuje go stawka kapitacyjna, której przekraczać nie chce, bo dodatkowy koszt musiałby ponieść z własnej kieszeni. W Czechach tego problemu nie ma. Tam model działa zgodnie z zasadą, że efektywna praca lekarza, która jest niezbywalnym elementem prawidłowego postępowania medycznego, musi być potwierdzona konkretnymi badaniami, które są właśnie refundowane, ale tez system odpowiednio monitoruje lekarzy, nie ma w tym obszarze nadużyć. Podobnie rzecz ma się z obowiązkowymi bilansami zdrowotnymi, które są refundowane w pewnych grupach wiekowych i nikt się nie zastanawia, czy pacjenta na bilans kierować, czy nie. U nas zaś lekarz, gdy ma np. pod opieką skomplikowanego pacjenta, musi się bardzo dokładnie zastanowić, na jakie badania ma go pokierować, mając świadomość, że dysponuje stawką kapitacyjną, która przecież obejmuje nie tylko wydatki na medycynę laboratoryjną, a szereg innych badań. Lekarz musi więc czasem dokonywać naprawdę niełatwych wyborów, choćby takich, czy wobec ograniczonych środków na jednego pacjenta zlecić mu badanie laboratoryjne, czy może lepszym wyborem będzie USG. Lekarz przed takim wyborem, w sytuacji konieczności wykonania obu badań, stać nie powinien. POZ jest bardzo ważnym podmiotem systemu ochrony zdrowia, bo człowiek, który jest zdrowy i chce wychwycić moment, w którym zaczyna się choroba, w pierwszej kolejności kieruje się do POZ-u albo szpitala powiatowego, i właśnie tam zmiany są najbardziej potrzebne. Szpitale uniwersyteckie, duże szpitale na wyższym poziomie referencyjności są dziś w Polsce naprawdę bardzo dobrze wyposażone, mają najwyższej klasy kadrę profesorską, ekspercką. To jest ogromny potencjał do wykorzystania, tyle że to są ośrodki, w których prym wiedzie medycyna naprawcza, a ona ma inne przeznaczenie. Jeżeli chodzi o profilaktykę, to zmiany należy wprowadzać, zaczynając od dołu systemu, czyli właśnie od POZ-u. Oczywiście nie ma na świecie systemu idealnego, bo człowieka można by badać w nieskończoność. Chodzi o to, żeby wychwycić optymalizację, która nie zagrozi gospodarce i będzie naszym dobrem narodowym. Mam nadzieję, że zmiany w polskim systemie zdrowia będą szły w tym kierunku.
—————————————————-
MedTech Polska jest stowarzyszeniem zrzeszającym działające w Polsce firmy zaangażowane w badania, rozwój, produkcję, dystrybucję i import wyrobów medycznych do diagnostyki in vitro (IVD). Reprezentuje branżę IVD wobec organów regulacyjnych, stowarzyszeń naukowych i korporacji zawodowych. Wraz z innymi podmiotami działa na rzecz stałego poprawiania standardów opieki medycznej w Polsce. Stowarzyszenie MedTech Polska dąży do tego, by lekarze mogli podejmować decyzje medyczne i kliniczne na podstawie najlepszej informacji diagnostycznej, korzystali z najlepszych możliwych narzędzi i technologii medycznych związanych z wyrobami medycznymi do diagnostyki in vitro. Na poziomie międzynarodowym MedTech Polska współpracuje z MedTech Europe, europejskim stowarzyszeniem branżowym reprezentującym przemysł technologii medycznych, od diagnozy do wyleczenia.
16 lutego 2023 r. Parlament Europejski zagłosował w pierwszym czytaniu za zmianą przepisów przejściowych w rozporządzeniu (UE) 2017/745 w sprawie wyrobów medycznych („MDR”) i rozporządzeniu (UE) 2017/746 w sprawie wyrobów medycznych do diagnostyki in vitro („IVDR”). Głosowanie dotyczyło wniosku, który Komisja Europejska wydała w dniu 6 stycznia 2023 r. Dotyczył on rozporządzenia przedłużającego okres, w którym wyroby zgodne ze starymi przepisami UE dotyczącymi wyrobów medycznych mogą być nadal wprowadzane do obrotu w UE. Komisja zaproponowała również wyeliminowanie wszelkich ograniczeń „wyprzedaży” w odniesieniu do urządzeń legalnie wprowadzonych do obrotu w okresie przejściowym.
MedTech Europe pozytywnie odbiera uznanie przez Komisję utrzymującego się pilnego ryzyka niedoborów urządzeń medycznych w Europie. O podjęcie konkretnych działań MedTech Europe apelował już w październiku ubiegłego roku, podkreślając, że sytuacja wokół MDR (Medical Devices Regulations) i IVDR (In Vitro Diagnostic Medical Device Regulations) osiąga krytyczny punkt krytyczny i należy dołożyć wszelkich starań w interesie zapewnienia ciągłości dostępu pacjentów do wyrobów medycznych i wyrobów medycznych do diagnostyki in vitro. Podkreślano także potrzebę zbadania wszystkich możliwości w tekście prawnym w celu zmniejszenia obciążeń administracyjnych dla jednostek notyfikowanych, tak aby mogły one skoncentrować swoje ograniczone zasoby na wydawaniu jak największej liczby certyfikatów MDR/IVDR. MedTech Europe podkreślał także konieczność szybkiego działania, bowiem już pod koniec biegłego roku wiele certyfikatów MDD zaczęło wygasać ze względu na wiele ograniczeń w systemie, co powoduje długie czasy przeglądu certyfikacji MDR. Taka sytuacja mogłaby przełożyć się na wiele zakłóceń na rynku.
Krótka historia problemu
W 2017 r. UE przyjęła dwa rozporządzenia, a mianowicie rozporządzenie MDR (rozporządzenie (UE) 2017/745) i IVDR (rozporządzenie (UE) 2017/746) odpowiednio w sprawie wyrobów medycznych i wyrobów medycznych do diagnostyki in vitro. Rozporządzenia te miały na celu stopniowe zastępowanie poprzednich przepisów dotyczących wyrobów w UE, a mianowicie dyrektywy 93/42/EWG w odniesieniu do wyrobów medycznych i dyrektywy 90/385/EWG w odniesieniu do wyrobów medycznych aktywnego osadzania, a także dyrektywy 98/79/WE w sprawie wyrobów medycznych używanych do in vitro (zwanych łącznie „dyrektywami”).
MDR i IVDR wprowadziły nowe i bardziej solidne zasady oceny zgodności wyrobów medycznych oraz dodatkowe wymogi, na przykład w odniesieniu do wyznaczania i nadzoru nad tzw. jednostkami notyfikowanymi (tj. jednostkami oceniającymi zgodność), a także w odniesieniu do wymogów dotyczących dowodów klinicznych, obserwacji i nadzoru rynku oraz identyfikowalności wyrobów medycznych.
Co zmiany oznaczają w praktyce?
„Zarówno MDR, jak i IVDR zawierają obecnie przepisy ograniczające okres „wyprzedaży” wyrobów legalnie wprowadzanych do obrotu na podstawie certyfikatów wydanych na podstawie dyrektywy 98/79 WE . Ten zapis jest skierowany do dystrybutorów (wyrób jest już w łańcuchu dostaw). Wniosek ma również na celu zniesienie tzw. terminu „wyprzedaży” wprowadzonego zarówno na mocy MDR, jak i IVDR, w którym wyroby znajdujące się już w łańcuchu dostaw musiały dotrzeć do użytkownika końcowego w określonym terminie. Obecnie proponuje się wyeliminowanie takiego ograniczenia, co oznacza, że po wprowadzeniu produktów do obrotu (np. są sprzedawane przez producenta dystrybutorowi i umieszczane na półkach dystrybutora) nie będą miały zastosowania żadne dalsze ograniczenia czasowe dotyczące ich sprzedaży, np. przez dystrybutora użytkownikowi końcowemu. Zdaniem Komisji usunięcie tego ograniczenia ma na celu uniknięcie niepotrzebnego wycofywania bezpiecznych wyrobów medycznych, które są już dostępne na rynku i które po prostu nie dotarły do użytkownika końcowego. Zawracamy także uwagę, że Polscy producenci mają dziś duży problem z certyfikacją swoich urządzeń, co ogranicza konkurencyjność na rynku europejskim. Wynika to z faktu, że w Polsce nie ma jak dotąd jednostek certyfikujących wyroby IVD, zaś w Europie jest ich zaledwie kilka. To generuje długie oczekiwanie oraz wysokie koszty certyfikacji” – komentuje nowelizację przepisów Stowarzyszenie MedTech Polska.
Wspomniana klauzula „sell-off” dotyczy dalszego udostępniania na rynku lub wprowadzania do używania (art. 110 ust. 4 Rozporządzenia 2017/746). Zgodnie z obecnym brzmieniem art. 110 ust. 4 Rozporządzenia 2017/746 możliwe jest dalsze udostępnianie na rynku lub wprowadzanie do używania:
– w przypadku wyrobów klasy D – do dnia 26 maja 2026 r.;
– w przypadku wyrobów klasy C – do dnia 26 maja 2027 r.;
– w przypadku wyrobów klasy B – do dnia 26 maja 2028 r.;
– w przypadku wyrobów klasy A wprowadzanych do obrotu w stanie sterylnym – do dnia 26 maja 2028 r.
Przyjęta propozycja zakłada natomiast, że wyroby spełniające powyższe wymogi będą mogły być dalej udostępniane na rynku lub wprowadzane do używania bez dotychczasowych ograniczeń czasowych. Wyroby, które zostały zgodnie z prawem wprowadzone do obrotu na podstawie dyrektywy 98/79/WE przed dniem 26 maja 2022 r., oraz wyroby, które zostały zgodnie z prawem wprowadzone do obrotu od dnia 26 maja 2022 r. na podstawie ust. 3 niniejszego artykułu, mogą być w dalszym ciągu udostępniane na rynku lub wprowadzane do używania.
Jak rynek zareagował na złożony wniosek?
18 stycznia 2023 r. zakończył się przyspieszony okres konsultacji Komisji Europejskiej z zainteresowanymi. Ponad 240 przyjętych zgłoszeń zasygnalizowało szerokie wsparcie branżowe dla wniosku, w tym poparcie od MedTech Europe.
Pojawiły się jednak głosy wskazujące na duże zasoby finansowe i czasowe, które niektórzy producenci zainwestowali w ciągu ostatnich kilku lat, aby zachować zgodność na czas, a także głosy sprzeciwu wobec warunku, zgodnie z którym aby utrzymać się na rynku, wyroby nie mogą podlegać znaczącym zmianom w projekcie i przeznaczeniu. Argumentowano, że może to zatrzymać dalsze innowacje i ulepszanie produktów teraz, gdy produkty te mogą pozostać na rynku przez dłuższy czas.
Pojawiło się również wiele pytań dotyczących praktycznego wdrażania proponowanych przepisów. Na przykład zauważono, że fakt, iż daty na certyfikatach nie zostaną przedłużone (we wniosku wyjaśniono, że przedłużenie jest bezpośrednio stosowane, tak aby jednostki notyfikowane nie były zobowiązane do zmiany daty na poszczególnych certyfikatach) może stworzyć sytuację niepewności prawa, zwłaszcza w odniesieniu do podmiotów spoza UE (w tym organów) rozważających interpretację ważności takich świadectw w odniesieniu do produktów wywożonych poza UE. Innym kluczowym problemem jest interpretacja przepisu, zgodnie z którym przedłużony okres przejściowy ustanie, jeśli dane urządzenie „stanowi niedopuszczalne ryzyko” dla zdrowia i bezpieczeństwa.
Kontrowersje budzi także pytanie, kto powinien być odpowiedzialny za przeprowadzanie ocen zgodności wyrobów medycznych w kontekście przepisów cyfrowych i dotyczących danych, które sąsiadują z unijnymi przepisami MDR i IVDR. MedTech Europe twierdzi, że producenci powinni podążać jedną ścieżką oceny zgodności tam, gdzie jest to możliwe.
Jakie będą kolejne kroki?
Tekst zatwierdzony przez Parlament Europejski będzie teraz podlegał oficjalnej procedurze przyjęcia przez Radę Unii Europejskiej („Rada”). Tekst został już zweryfikowany i zatwierdzony przez Komitet Stałych Przedstawicieli („Coreper”), organ odpowiedzialny za przygotowywanie i koordynowanie prac Rady. Będzie on jednak wymagał formalnego przyjęcia przez Radę. Stanowisko Parlamentu Europejskiego zostało omówione przez Radę w piątek 17 lutego 2023 r.
Oprócz zatwierdzonych zmian legislacyjnych Komisja Europejska ogłosiła zamiar przeprowadzenia kompleksowej oceny MDR do maja 2027 r. Celem oceny będzie identyfikacja problemów strukturalnych związanych z MDR i zbadanie potencjalnych rozwiązań tych problemów. Komisja Europejska zamierza również finansować działania wspierające wdrażanie MDR, w tym w odniesieniu do zdolności jednostek notyfikowanych i sierocych wyrobów medycznych. Działania te będą finansowane w ramach programu EU4Health.
—————————————————-
MedTech Polska jest stowarzyszeniem zrzeszającym działające w Polsce firmy zaangażowane w badania, rozwój, produkcję, dystrybucję i import wyrobów medycznych do diagnostyki in vitro (IVD). Reprezentuje branżę IVD wobec organów regulacyjnych, stowarzyszeń naukowych i korporacji zawodowych. Wraz z innymi podmiotami działa na rzecz stałego poprawiania standardów opieki medycznej w Polsce. Stowarzyszenie MedTech Polska dąży do tego, by lekarze mogli podejmować decyzje medyczne i kliniczne na podstawie najlepszej informacji diagnostycznej, korzystali z najlepszych możliwych narzędzi i technologii medycznych związanych z wyrobami medycznymi do diagnostyki in vitro. Na poziomie międzynarodowym MedTech Polska współpracuje z MedTech Europe, europejskim stowarzyszeniem branżowym reprezentującym przemysł technologii medycznych, od diagnozy do wyleczenia.
Organizacje pracodawców oraz przedsiębiorców, a także organizacje pozarządowe, społeczne i zawodowe, do których celów statutowych należy ochrona praw przedsiębiorców
Sąd Rejonowy dla m. st. Warszawy w Warszawie XII Wydział Gospodarczy, KRS: 0000055169